- Odsłony: 2018
Sezon narciarski powoli dobiega końca, mimo to w wielu miejscach Polski warunki narciarskie są wciąż dobre. Postanowiliśmy wybrać się na śnieżną przygodę SsangYongiem XLV. Okazuje się, że ten miejski crossover doskonale nadaje się na dłuższe wypady w kilka osób.
Bagażnik o pojemności 574 litrów bez problemu pomieści nie tylko torby podróżne lecz w poprzek przestrzeni załadunkowej swobodnie mieszczą się narty do 130 cm długości. Dłuższe przedmioty można spakować do wnętrza kładąc oparcie dzielonej kanapy lub w tradycyjny sposób wykorzystać bagażnik dachowy. Na nasz czteroosobowy, kilkudniowy wypad z powodzeniem wystarczył bagażnik (narty przecież można wypożyczyć na miejscu).
Testowany XLV wyposażony był w silnik wysokoprężny o pojemności 1.6 litra i mocy 115 KM. W trasie z niemalże pełnym obciążeniem radził sobie zaskakującą sprawnie. Dzięki sześciobiegowej przekładni manualnej przy wyższych prędkościach w kabinie panował przyzwoicie niski poziom hałasu a i zużycie paliwa pozostawało na satysfakcjonującym poziomie. Średnia spalania w trasie na odcinku blisko 400 km przy prędkościach powyżej 120 km/h (trasa szybkiego ruchu/atostrada) wyniosło 6,6 l/100km. Co ciekawe w ruchu miejskim poziom zużycia paliwa jest podobny nawet przy dużym zagęszczeniu ruchu. Minimalne zużycie przy spokojnej jeździe do 90km/h oscyluje poniżej 5l/100km.
Przestronność wnętrza sprzyjała komfortowej podróży przez kilkaset kilometrów. Wygodną pozycję kierowcy pozawala zająć regulowana kierownica i sześciostopniowa regulacja fotela kierowcy. Materiały użyte do wykończenia kokpitu są naprawdę niezłej jakości. Podczas jazdy nic nie skrzypiało i nie trzeszczało. Na ośmiocalowym wyświetlaczu nawigacja sygnowana znakiem towarowym Tomtom bez trudu prowadziła nas do celu, a podróż uprzyjemniały dźwięki muzyki płynące z systemu audio wyposażonego w sześć głośników i multimedialne łącza. Pasażerowie tylnego rzędu nie mają najmniejszych powodów do narzekania na brak przestrzeni. Jest tam naprawdę wygodnie i przestronnie zarówno na poziomie nóg jak i nad głową. Finałem przyjemnej podróży był widok ośnieżonego stoku i piękna słoneczna pogoda. A sam XLV prezentował się nie lada atrakcyjnie w promieniach słońca skrzących się w drobinach zamarzniętych kryształków szronu na zielonych sosnach.
Aby przetestować dodatkowo przydatność bagażnika XLV postanowiliśmy zapakować do środka rower. Po złożeniu części tylnej kanapy nasz dwukołowy pojazd wszedł do środka zadziwiająco łatwo beż demontażu i składania jakichkolwiek części. To potwierdziło niebagatelną przydatność takiego kufra.
SsangYong jest obecny na polskim rynku już od wielu lat. Jego pierwsze modele zaczęły trafiać do nas pod logiem Daewoo i nazwą Musso. Od tamtego czasu marka dostarczała niewielkie ilości swoich produktów. Z większym zaangażowanie na polskim rynku zaczęła działać pod koniec pierwszej dekady naszego wieku. Obecnie dynamicznie wprowadza swoje nowe produkty na rynki europejskie i nie ma powodu wstydzić się swojej oferty.
W przypadku XLV konkurencja jest naprawdę silna. Zaliczyć do niej można m.in. Nissana Qashqai czy Mitsubishi ASX. Pomimo zbliżonych gabarytów i podobnego wyposażenia SsangYong ma nad konkurentami przewagę. W niczym nie ustępuje im jakością wykonania czy sprawnością mechaniczna natomiast posiada większy bagażnik, lepsze materiały wykończeniowe, mocniejszy o 15KM silnik(wersja benzynowa), a przede wszystkim cenę niższą o blisko 20%.
Tekst i zdjęcia Krzysztof Krzyna